Chaptersy

PROLOG
Czyli o pierdolnięciu, które dopiero będzie.

1. I że ci nie odpuszczę
Co robiłam? A nie powiem. Przeczytajcie, to się dowiecie. Czy Zniszczoł był skończonym dupkiem, za jakiego go miałam? Co z losami Kruczka? I czego Wąsata Mądrala tyle hałasu zrobiła?

2. Wywiad z debilem
Ja oraz Kruczkowe nielatające sieroty dostaliśmy taki twardy orzech do zgryzienia, że za kilka tygodni wszyscy będziemy żyć o sztucznej szczęce. Na szczęście, mamy genialną Szaflarską Mendę i jego plan zbawienia świata.

3. Detektyw Inwektyw
Jak już Kubacki na coś wpadnie, to tylko płakać. No cóż, KTOŚ na pewno płakał, ale nie ze mną te numery. I ja na pewno nie dam się obrażać! Tylko ten Zniszczoł jakiś taki nieswój...
A Menda niech mnie w zad pocałuje, o.

4. Jak zostać kołczem
Kiedy udało nam się odmrozić Kusego, ten przyniósł ciekawe informacje. A potem Kubacki zdrzaźnił mnie swoim zwyczajem i Zniszczoł przyszedł mnie prosić o przysługę aż dwa razy w ciągu tygodnia. Aha, i spotkanie zaliczyłam. I Kubacki zirytował mnie jeszcze raz.

5. Epoka Bezkruczkowa: wędrówka delikwentów
Przyszedł nowy i robi porządki. Takie porządki, że bajzel wychodzi. I ja też wychodzę - trzaskając drzwiami.

6. Duma i upokorzenie
Jak już mi ciśnienie z powodu wstrętnego Szwabiska zeszło, to mnie inni członkowie tej jakże zacnej kadry zaczęli nękać. Najpierw jakaś Baśką, potem Krysia, a na końcu Zniszczoł, wrzód niezbywalny wielki.
No. A do tanga trzeba dwojga.

7. Wszystko zostaje w drużynie
Z tych Szwabów to same problemy tylko są... I takiego też nabawiłam się ja. A Kubacki był wkurzającą mendą jak zawsze, bo co innego taki wrzód mógłby w życiu robić.

8. Przeminęło z Azją
Sprawa Kruczka drgnęła, a to wszystko zasługa trzech największych łajz: Titusa, Bieguna i Kłuska. Oprócz tego dużo sushi, mało snu i Zniszczoł. Za dużo Zniszczoła. Oraz Krycha, Grumpy Cat i siniaki.

9. Pewnego razu w Lahti
O niefortunnych widokach wielu, o lepkich rączkach, grzaniu, czekoladzie oraz pięciu krążkach, które zrobiły nam nadbagaż.

Niektórzy w tej kadrze (ekhem, ekhem) miewają przemyślenia życiowe poniewczasie. Ale zanim to, to Kubacki wysłał ekipę zwiadowczą z Zakopanego na obserwację domu trenera Kruczka. Czy bystre oko kamery (i Zniszczoła jako dowódcy terenowego) uchwyciło coś ważnego? O tym postanowi już tylko Detektyw Samozwaniec.

W Gotham, ekhem, to znaczy w Lillehammer do życia obudziła się pewna mroczna istota, która nie zawahała się użyć wszystkich przycisków, jakie miała pod ręką. Ja z kolei zajęta byłam własną vendettą.

Wszystko szło dobrze – gnom szaflarski został zezłomowany, Miszczunio dał popis… ale oczywiście potem Rudzielec zaczął się bawić w biuro matrymonialne, czym wyprowadził mnie z równowagi, a na końcu pojawiła się Krycha i cały misterny plan w pizdu.

Zaprawdę powiadam Wam, że nim kur zapieje, skończy się ten historyczny cyrk norweski, trzy razy zdąży zostać pobity rekord świata w Vikersund, a Skrobot uratuje moje szanowne dupsko aż dwukrotnie. A poza tym to Szybki zadzwonił i się porobiło.

Ostatniej w życiu planickiej paty przyszedł czas najwyższy i wierzcie mi, patola ścieliła się tam gęsto. Awantury, rekordy, słońce, alkohol, serniki i mgła, a to wszystko w ciągu czterech dni.

Kiedy już byłam przekonana, że czeka mnie wyłącznie święty spokój, Skrobot sobie o mnie łaskawie przypomniał i nie dał żyć. I truizmy mi prawił, mądrala jeden zasrany. Na sam zaś koniec zadzwoniła Krycha i świat stanął na głowie.

Było cymbalistów wielu, ale takiego cymbała jak ja to świat jeszcze nie widział.

Śmierć postanowiła spotkać się ze mną później, ale za to odwiedził mnie kto inny.

Ale kto powiedział, że koniec nie może być nowym początkiem? 
Ja. Ja tak mówię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz